Logo Kopalni
 


Kopalniane wspomnienia

Powrót do strony głównej 

****************

 

Zarys historii Kopalni

 

Profile geologiczne wysadu solnego "Wapno"
 

Mapy wyrobisk górniczych

 

Katastrofa górnicza

Wapno po katastrofie

 

SZTYGAR ZMIANOWY JERZY KRUSZKA - KŁODAWA

W latach  1968-1977 pracownik Kopalni Soli w Wapnie,

później Kopalni Soli Kłodawa

 

Jak wyglądało życie w Wapnie?

Życie w Wapnie toczyło się żywszym tempem, bardziej dynamicznie niż w innych podobnej wielkości miejscowościach. Sama Kopalnia nadawała temu życiu inny rytm. To przez Wapno przewijało się dziesiątki samochodów po sól, to co pewien czas lokomotywa ciągnęła z kopalni na bocznicę kolejową sznury załadowanych solą wagonów. To parowy buczek kopalniany wzywał na szychtę i oznajmiał jej zakończenie. Nie było rodziny w Wapnie, która chociaż pośrednio nie była związana z Kopalnią. Dworzec kolejowy i przejeżdżające o określonej porze pociągi towarowe i osobowe z Gniezna do Bydgoszczy i Bydgoszczy do Gniezna wyznaczały rytm dnia.

 Dom Górnika tętnił życiem kulturalnym i towarzyskim. Mieściła się w nim piękna kawiarnia z tarasem, gdzie przebywało wielu młodych a także starszych ludzi. Tu poznawało się wielu nowych ludzi i pogłębiało wcześniejsze znajomości.

 W Domu Górnika miała swe lokum górnicza orkiestra dęta prowadzona przez kapelmistrza Zbigniewa Dudka a później przez Tadeusza Gościniaka. Orkiestra to była żywa reklama Kopalni i jej odbicie. Uczestniczyła we wszystkich uroczystościach w Wapnie i okolicznych miejscowościach uświetniając je swą grą. W orkiestrze grał mój ojciec na klarnecie i ja jako bardzo młody chłopak i później po powrocie ze szkoły w Wałbrzychu podtrzymywałem tradycje muzyczne grając w niej również.

W Domu Górnika odbywały się dancingi, zabawy, zebrania. Prężnia działała Liga Kobiet. Była tu również Biblioteka bardzo dobrze wyposażona, z której często korzystałem. Działały tu również różne Koła Zainteresowań: malarskie, rzeźbiarskie, które z wielkim powodzeniem prowadził pan Hieronim Szulczewski.

Dom Górnika to siedziba teatru, w którym wielu młodych ludzi przedstawiało sztuki wielu autorów. Teatr działał prężnie przez długie lata. Duszą tego teatru i reżyserem był pan Leon Żakowski wspaniały człowiek i wychowawca młodego pokolenia. Największym sukcesem Teatru było wystawienie sztuki „Skok przez skórę” o początkach górnictwa. Reżyserem i wykonawcą był dyrektor Kopalni Adam Ślizowski. W sztuce tej grali jako aktorzy pracownicy kopalni oraz uczniowie szkoły podstawowej. Sztuka oparta była na podkładzie muzycznym dyrygował i opracował muzykę pan Zbigniew Dudek ówczesny kapelmistrz orkiestry. Przewinęło się w tej sztuce wielu świetnych aktorów takich jak pan Zając, Zygfryd Jankowski, Leon Żakowski, Bogdan Szefler, Ignacy Domagała. Wspaniałymi głosami dysponowali panowie Adam Ślizowski, Ignacy Domagała, Bogdan Szefler. Pieśni wykonane przez nich w tej sztuce robiły wielkie wrażenie.

Na niecodzienne życie w Wapnie wielki wpływ mieli piłkarze „Unii Wapno”. Wiele pokoleń piłkarskich przewinęło się przez tą drużynę. Na ich mecze rozgrywane na stadionie w Podolinie wybierały się całe rodziny, to było święto w Wapnie. Wiele dni przed i wiele po meczu mówiło się tylko o nich o ich szansach, nadziejach, kto w jakiej jest formie, kto zagra a także o przyczynach ich porażek.

Wapno to również życie codzienne: sklepy, masarnia, piekarnia, rozlewnia mleka, szkoła podstawowa, PGR, straż pożarna, ośrodek zdrowia, milicja i kościół. Rok 1957 to obecność w Wapnie Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który poświęcił Kościół w Wapnie oraz kaplicę Kopalni na poziomie VII pod wezwaniem Bł. Kingi.

 

Moja praca w Wapnie.

Do Wapna mojej rodzinnej miejscowości wróciłem po ukończeniu Technikum Górniczego w Wałbrzychu w 1968 r. Proponowano mi pracę w Wałbrzychu w kopalni węgla, jednak coś ciągnęło mnie do domu. W Wapnie w kopalni soli pracował mój dziadek Jan Kruszka, ojciec Franciszek, wszyscy bracia ojca i mój brat. Początkowo pracowałem jako pracownik fizyczny, ciskałem wozy z urobkiem, prowadzałem wozy liną bez końca pod załadunek a pełne wozy z urobkiem do wywrotu oraz różne prace pomocnicze. Po zatwierdzeniu przez Okręgowy Urząd Górniczy na nadgórnika pracowałem w dozorze niższym zastępując sztygara zmianowego podczas prac technologicznych i eksploatacyjnych. Po dwóch latach zostałem zatwierdzony przez OUG w Poznaniu na sztygara zmianowego górniczego i zostałem pracownikiem dozoru średniego. Zadaniem sztygara zmianowego było samodzielne prowadzenie zmiany roboczej tj: 

       Podział pracowników na poszczególne odcinki pracy

       Dozorowanie poszczególnych prac pod względem bezpieczeństwa

    Kontrolowanie prac strzałowych, wiertniczych, wydobywczych, transportowych, wentylacyjnych.

Na stanowisku tym pracowałem do momentu wyjazdu z Wapna do Kłodawy.

 

Akcje zapobiegawcze i akcja ratownicza

Zagrożenia wodne kopalni soli trzeba rozpatrywać w swoisty sposób, zupełnie odmiennie aniżeli w kopalniach innych surowców mineralnych. Ponieważ sól jest łatwo rozpuszczalna, dlatego woda jest bardzo niebezpieczna dla górnictwa solnego. Wody przenikające do złoża solnego ze skał otaczających, chociażby w minimalnej ilości, stanowią największe niebezpieczeństwo dla kopalni. Z biegiem czasu nawet najmniejsze szczeliny, przez które przepływa woda są rozmywane do rozmiarów kanałów, pieczar, którymi wdziera się woda zatapiając kopalnie. Woda przepływająca przez rozpuszczające się w niej skały soli kamiennej staje się mniej lub więcej nasyconą solanką (ługiem). Ługi powstałe w wyniku wymywania soli wodami powierzchniowymi bądź zawartymi w zwierciadle solnym czapie gipsowej to ługi powierzchniowe wdzierające nagle w sposób gwałtowny do złoża. Nawet zupełnie sucha kopalnia może znajdować się w stanie bardzo dużego zagrożenia wodnego a Kopalnia Wapno ze względu na warunki hydrogeologiczne zaliczana była do najwyższego trzeciego stopnia zagrożenia wodnego.

Do środków zabezpieczających przed otwarciem dopływu do wyrobisk górniczych pozostawiono 150 do 200 m. grubości tzw. półki bezpieczeństwa tj. nienaruszonej calizny skał solnych ponad najwyższym poziomem wyrobisk górniczych kopalni do zwierciadła solnego, pozostawienie 50 m. grubości filarów granicznych. Zadaniem półek bezpieczeństwa jest przejęcie odkształceń, będących wynikiem robót eksploatacyjnych w polach wybierania oraz utrzymanie w stanie nienaruszonym warstw wodonośnych zalegających nad zwierciadłem solnym. Istotnym warunkiem bezpieczeństwa kopalni soli jest taki sposób jej założenia i prowadzenia robót górniczych, który nie dopuszcza do tworzenia (otwierania) źródeł wody, która mogłaby dostać się do kopalni spoza złoża. Stosując się do wytycznych przepisów górniczych prowadzono w kopalni w Wapnie prace górnicze. Budując kopalnię a później prowadząc  eksploatację musiano się stosować bezwzględnie do wszystkich  wymogów nałożonych na górnictwo solne. Wszystkie roboty górnicze prowadzone były zgodnie ze sztuką górniczą. Każde rozcięcie poziomów, chodników, udostępnienie komór, wiercenia prowadzenie robót strzałowych, transportowych, eksploatacji zatwierdzone musiały być przez OUG. Kopalnia to żywy twór i nie można było prowadzić robót metodami partyzanckimi. Wszystko musiało być udokumentowane, zatwierdzone i dopiero wówczas można było przystąpić do wykonania poszczególnych robót górniczych. Na poziomie III wykonano wiele otworów wiertniczych stosując nowoczesne metody wtłaczania różnego rodzaju chemikalia: solakryl, betony. Stosowano wszystko czym można było ówcześnie dysponować w celu zatrzymania wody. Wprowadzono również kombajn „Alpine” w celu wydrążenia chodnika przystropowego do wierceń cementacyjnych dlatego, że nie można było użyć materiałów wybuchowych. Niestety górotwór był mocno spękany, woda znalazła sobie nowe ujście. Ludzie odpowiedzialni za byt kopalni zdawali sobie sprawę, że dni kopalni są policzone. Nic więcej w zakresie zatrzymania wody nie można było już zrobić. Pracownicy czuli powagę sytuacji, łudzili się, że jednak coś się da zrobić - niestety. Można było jednak zrobić jedną rzecz, co nie uratowałoby kopalni, ale ocaliłoby osiedle. Trzeba było podjąć trudną decyzję o celowym zalaniu kopalni kilka miesięcy wcześniej. Decyzji, która pozbawiłaby już wszystkich złudzeń i nadziei. Tak jak podjęto decyzję o budowie rurociągu od Jeziora Czeszewskiego do kopalni i wypełnieniu kawern wodą. Tak taką decyzję trzeba było podjąć wcześniej. Wtedy kopalnia zostałaby zalana planowo, przestałaby istnieć, ale uratowane zostałoby osiedle co zapobiegłoby wielu dramatom ludzkim.

Sztab akcji ratowniczej to kierownik Ruchu Zakładu mgr inż. Marian. Wasilewski, Okręgowy Urząd Górniczy - dyrektor Górczyk, zastępca dyr. Zjednoczenia mgr inż. Wojciech Gruszczyński i inni pracownicy OUG i Zjednoczenia, główny geolog górniczy Marian Kolonko.

 

Ostatnie chwile kopalni

Pamiętny tydzień a w nim dzień a właściwie noc z dnia 4 na 5 pracowałem na zmianie III - nocnej. Jak zwykle ja i pracujący ze mną pracownicy przyszliśmy na nocną zmianę. W biurowcu w sztygarówce zostałem powiadomiony przez przełożonych, że nie zjeżdżamy na dół, gdyż jest bardzo duże zagrożenie. Była to decyzja Sztabu Akcji Ratowniczej jak się później okazało jak najbardziej słuszna. Część załogi została odesłana do domu, część pozostawiono do dyspozycji. Decyzją Sztabu na kontrolę na dół kopalni zjechało kilkoro ludzi z kierownictwa i dozoru. Moja rola ograniczyła się wówczas na oczekiwaniu pod telefonem na ewentualne dyspozycje Sztabu Akcji Ratowniczej. Reakcja ludzi na wydarzenia była podobna - nocna zmiana, narastające zagrożenie, zdanie sobie sprawy z powagi sytuacji w jakiej się znaleźli, niepewność, jeszcze jakieś resztki tlącej się nadziei i koniec. Do każdego dotarło, że to jest rzeczywiście koniec, brak nadziei, koniec planów, koniec marzeń i podświadoma myśl co dalej.

 

Działalność kopalni od 5.08.77 do 30.06.78

Wielu pracowników zostało wysłanych na urlopy, pozostali zajmowali się ochroną miejsc zapadliskowych - gipsiak, prowadzeniem pomiaru składu powietrza w szybach, zakładaniem plomb na budynkach i miejscach spękań, różnymi robotami doraźnymi. Także o działalności kopalni w tym czasie wiele nie mogę powiedzieć, gdyż również zostałem wysłany na urlop a od 15 września 1977 r. pojechałem z drugą turą pracowników do Kłodawy. Życie emigrantów z Wapna 1977r.Wszyscy pracownicy, którzy przyjechali do kopalni Kłodawa są już na emeryturze lub rencie Pracownicy dozoru zajmowali ważne stanowiska w dozorze górniczym kopalni. Po otrzymaniu mieszkań w Kłodawie część pracowników pościągała swoje rodziny z wielu miejsc ewakuacyjnych i zamieszkali razem. Niektórzy, którym niewiele lat pracy brakowało do emerytury i mieli gdzie wracać wrócili w rodzinne strony. W październiku 1977 r. gdy została podjęta decyzja c ewakuacji Wapna byłem z pozostałymi pracownikami w Kłodawie. Zawieziono nas dc Wapna gdy było już po ewakuacji. Gdy tu przyjechaliśmy, była przeraźliwa cisza. Dopiero w urzędzie gminy dowiedzieliśmy się kto i gdzie został ewakuowany. Dom w którym mieszkałem był popękany i porozrywany. W kilku miejscach wokół domu utworzyły się, wielkie rozpadliny. Moja matka została ewakuowana do Wągrowca na stadion OSiR. Tam przez kilka miesięcy był nasz dom. Później przekwaterowano nas do Gołańczy gdzie w pilnym trybie wybudowano dwa baraki dla potrzeb osób i rodzin wyewakuowanych z Wapna Te baraki miały doraźnie zabezpieczyć dach nad głową rodzinom z Wapna przed przydziałem mieszkań właściwych /murowanych/, a stały się stałym miejscem zamieszkania. Wiele może ważnych momentów z życia kopalni, jej działalności i tragedii zatarło się w pamięci, inaczej widać je z perspektywy czasu.

 

Liczba osób ewakuowanych z Wapna

Do Kłodawy trafiło w dwóch turach: 1 i 15 września 1977 r. ok. 55 pracowników Kopalni.W Wapnie pracowali również pracownicy Hydrokopu i Przedsiębiorstwa Budowy Szybów ale nie jestem w stanie podać ilu z nich trafiło do Kłodawy.

 Współczesne Wapno

 

Pamiątki po Kopalni
 

Tradycje górnicze

 

Fotogaleria

 

 

"SOLNY MOST"