Powrót do strony głównej

Katastrofa górnicza 

Komitet obchodów 30-lecia katastrofy

Program uroczystości rocznicowych 5 sierpnia 2007 r.

Logo
czako gornika

Wszystkim,

którzy doświadczyli wydarzeń z 1977 r.:

Tym,

którzy opuścili Wapno

na zawsze

oraz Tym,

którzy tu pozostali.

M. Lisiecki

 

2007 rok

30-lecie katastrofy Kopalni Soli w Wapnie

 

Czas Nr 8

 z 19.02.1978

 

KOMENTARZ:

Zdjęcia przedstawiające zniszczenia powierzchni zamieszczone w tym artykule

ze względu na upływający czas nie nadają się do zamieszczenia na niniejszej stronie

Odsyłamy do fotografii zamieszczonym w dziale: zniszczenia powierzchni

D R A M A T U   C I Ą G   D A L S Z Y

- Upiorna noc – mówi naczelnik gminy Tadeusz Kramer. - Obudził mnie telefon: Wapno znowu się wali. Kiedy przyjechałem, przed ogrodzeniem stali ludzie. W głębi szalał żywioł. Ziemia drżała, słychać było rumor walących się domów, trzask pękających ścian, łamiących się dachów, brzęk wylatujących szyb...

W styczniową noc Wapno, osiedle górnicze w województwie pilskim, po raz trzeci odczuło skutki wdarcia się wody do kopalni soli. Położyła kres jej istnieniu, a jednocześnie zagroziła pobliskiemu miasteczku. Pierwsze oznaki niebezpieczeństwa pojawiły się już w sierpniu. Z zagrożonego terenu ewakuowano wówczas pięciuset mieszkańców. Prawdziwych spustoszeń dokonał jednak podziemny żywioł w końcu października. Ewakuowano wówczas dalszych tysiąc osób, a całe centrum Wapna, obszar o powierzchni 1 km kwadratowego otoczono wysokim płotem, aby nikt nie powołany na tym terenie nie przebywał.

Taki stan zastaliśmy jeszcze w końcu grudnia i opisaliśmy w reportażu „Zamknięte miasto”, w piątym numerze „Czasu” Zdjęcia ukazywały zniszczenia, które poczynił w Wapnie groźny żywioł. Nikt nie potrafił wówczas powiedzieć, czy niebezpieczeństwo minęło, czy nie nastąpią dalsze obsunięcia terenu.  W styczniu żywioł znowu dał znać o sobie. Poczynił w miasteczku dalsze spustoszenia.

Dom przy ulicy Obrońców Stalingradu, który ucierpiał najwięcej po październikowym wstrząsie, teraz w ogóle przestał istnieć. Zginął w ziemi, pochłonęło go nowe, olbrzymie zapadlisko. Sąsiedni budynek, przedtem tylko popękany, teraz zapadł się po dach. Wiele budynków przechyliło się, szczeliny w murach powiększyły się. Ulica obniżyła się o siedem metrów. Tory kolejowe o dalsze trzy. W ziemi powstały szczeliny o szerokości jednego metra, ciągnące się na odległość ponad jednego kilometra. Powstały urwiska o głębokości trzech, pięciu metrów. Taki stan uchwycił na zdjęciach nasz fotoreporter, którzy przebywał w Wapnie ponownie na początku lutego.

 

WSPOMNIENIA